poniedziałek, 19 maja 2014

Eksperckie show, czyli ile z eksperta jest w ekspercie? Wrażenia po spotkaniu.

 

EKSPERCI i nie tylko


Ekspertem być, ekspertem zostać, stać się i... No właśnie... I co dalej?

Tematowi, między innymi, eksperta we współczesności poświęciliśmy nasze ostatnie spotkanie w Czytelni Wydziału Pedagogicznego UW.

 

Spotkanie rozpoczęło się pokazem krótkiego fragmentu programu publicystycznego, który stał się punktem wyjścia do ożywionej dyskusji dotyczącej tego, kim tak naprawdę jest dziś ekspert.

Pojęcie jest trudne do zdefiniowania, bo ilu było uczestników, tyle pojawiło się definicji. I prawdopodobnie Wy, którzy to czytacie, także macie swoje pomysły na określenie „eksperta”.
Krótko zreferuję, do jakiego wniosku doszliśmy. Ekspertem można nazwać osobę, która ma pewną wiedzę na dany temat popartą zdobytym doświadczeniem. Co o tym sądzicie?

Poza próbą dookreślenia terminu, padło miedzy innymi takie pytanie: Czy ekspert nie jest dziś swojego rodzaju „produktem komercyjnym”? Na każdym kroku słyszymy, że ekspert poleca to, poleca tamto, owamto i jeszcze coś do tego. Mowa tu na przykład o reklamach ukazujących się w mediach. Dobrze wiemy, że osoby zachwalające pokazywane produkty nie są „ekspertami”, bo pojawiają się także w innych „produkcjach-telewizyjnych-bardzo-krótkometrażowych-na-potrzeby-KONSUMENTA”. Trudno więc uwierzyć, takim „ekspertom”.

Wydaje się, że ekspert powinien być autorytetem w swojej dziedzinie – wtedy zaufanie do jego opinii rośnie, a trudno przecież żądać od każdego wiedzy specjalistycznej. Komuś warto, i trzeba, po prostu zaufać.

A co powinien zrobić rzeczywisty ekspert, żeby inni go - jako godnego zaufania znawcę - rozpoznali? Trudna sprawa, bo związana w dużym stopniu z odbiorcami, a o tych krytycznie myślących chyba coraz trudniej. Nie pozostaje mu więc nic innego, jak... być sobą. Kto ma się na nim poznać, ten się pozna. Na przykład, wystarczy pójść na szkolenie – i często okazuje się, że nie mamy do czynienia z osobą swobodnie poruszającą się w omawianej tematyce. Powtarzane są treści, które osoby uczestniczące w danym spotkaniu znają, nie są dla nich nowością, prowadzący często nie umie, bądź nie chce wyjść poza schemat… Czy powiemy o takim prowadzącym, że jest ekspertem? Sprawa wydaje się jasna, a jednak wiele osób powie, że „tak” – pytanie tylko, dlaczego?

Z tematem „eksperckim” powiązane było drugie przygotowane na spotkanie zagadnienie – o blogach. Kto je prowadzi i czy istnieje coś, co upoważnia ich autorów do wypowiadania się w określonej dziedzinie? Co sądzicie o takim wniosku: To hobbyści są w rzeczywistości najlepszymi ekspertami? Na przykładzie blogów można zaobserwować, że za takiego „fachowca” można uznać kogoś, kto specjalizuje się w wąskiej dziedzinie wiedzy i jest w stanie w prosty, logiczny sposób wyjaśnić lub zaprezentować skomplikowane zagadnienie. Czyli za Einsteinem: „Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę tego nie rozumiesz”.

Zatem, co z tym ekspertem?


SAQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz